Piłkarze skolwińskiego Świtu wykonali swoje zadanie i przywieźli 3 punkty z niewygodnego Narodowego Stadionu Rugby, gdzie ograli tamtejszy Bałtyk 2:0. Za tydzień Duma Skolwina, będzie się mierzyć z liderem w bezpośrednim meczu w Skolwinie.
Świt w Gdyni mógł już prowadzić w 2 minucie, lecz świetną okazję zmarnował Shuma Nagamatsu, który trafił wprost w bramkarza gospodarzy. W dalszej części spotkania dwukrotnie bliski szczęścia był Adam Nagórski, lecz piłka po jego strzałach nie chciała znaleźć drogi do bramki Bałtyku i choć w pierwszych trzech kwadransach zdecydowanie przeważał Świt, to podopieczni Andrzeja Tychowskiego nie potwierdzili tego w postaci zdobyczy bramkowej.
Po zmianie stron szybko za niewykorzystaną sytuację z pierwszej połowy zrehabilitował się Shuma Nagamatsu, który skorzystał z dokładnego dogrania i precyzyjnym strzałem w długi róg otworzył wynik zawodów. W 65 minucie ten sam zawodnik do spółki z Adamem Nagórskim „rozklepali” defensywę Bałtyku i popularny „Nagór” pewnym strzałem podwyższył na 2:0, zdobywając swoją dziesiątą bramkę w bieżącym sezonie. Świt przeważał i kontrolował spotkanie, a Bałtyk choć walczył to był tego dnia bezradny. Graliśmy ambitnie na tyle, na ile nas było stać i szkoda, że nie zdobyliśmy choćby gola. Było jednak widać różnicę, Świt był lepszy i wygrał zasłużenie – powiedział po meczu doświadczony szkoleniowiec Bałtyku Gdynia – Jerzy Jastrzębowski.
foto: Bałtyk Gdynia SKS