Emocje po pierwszym historycznym meczu w BetClic 2.Lidze już opadły, więc możemy pokusić się o krótkie podsumowanie, tego co wydarzyło się w sobotę przy Stołczyńskiej 100. Warto nadmienić, że o miejsce rozegrania spotkania walczono do ostatniej chwili, poprawiając ostatnie niedociągnięcia, tak aby kibice mogli obejrzeć spotkanie z perspektywy nowej trybuny, choć przy palącym słońcu i 35’C było to zadanie dla najbardziej wytrwałych.
Sam mecz Świt zaczął nieco nerwowo i w poczynaniach graczy trenera Piotra Klepczarka było widać swojego rodzaju „tremę beniaminka”. Z każdą upływającą minutą gospodarze czuli się co raz to pewniej i przejęli inicjatywę, kiedy wydawało się, że to Świtowcy są bliżsi zdobycia gola, przyjezdni przeprowadzili akcję prawą stroną boiska, po której Bartłomiej Putno starał się dośrodkować piłkę w pole karne, a wyszedł z tego strzał, który przelobował bramkarza Adriana Sandacha. Świt jednak się nie załamał i dążył do wyrównania, sporo problemów defensywie rywali sprawiał dobrze dysponowany tego dnia Maciej Koziara, który był też bliski szczęścia po strąceniu piłki głową po jednym z dośrodkowań. Najlepszą okazję na wyrównanie miał jednak tuż przed przerwą Dawid Kisły, który huknął z woleja, lecz w środek bramki, a świetną interwencją popisał się debiutujący w bramce rywali Maksymilian Ciolek.
W przerwie trener Piotr Klepczarek zdecydował się na dwie zmiany w bocznych sektorach boiska, a Świtowcy z uporem dążyli do wyrównania. Choć trzeba obiektywnie przyznać, że rywale mieli także swoje okazje. Na niespełna kwadrans przed końcem do odbitej piłki przed polem karnym dopadł kapitan Świtu Kacper Wojdak, który popisał się fantastycznym uderzeniem z woleja i doprowadził do wyrównania. Kibice błękitno-białych liczyli jeszcze na trafienie, które pozwoli przechylić szalę zwycięstwa i wiele nie brakowało, choć w samej końcówce to Kaliszanie groźniej zaatakowali i mogli zdobyć gola chociażby za sprawą Bartosza Kieliby, lecz ostatecznie żadnej ze stron ta sztuka się nie udała.
Remis, niby sprawiedliwy, choć Świtowcy mogą czuć pewien niedosyt, bo na tle trzeciej drużyny ubiegłego sezonu zaprezentowali się całkiem dobrze. Mecz z KKSem to już jednak historia, a przed drużyną z północnego Szczecina wyjazd do Krakowa, na mecz z jednym z faworytów rozgrywek tamtejszym Hutnikiem.
Na koniec jeszcze raz pragniemy podziękować wszystkim, pracownikom, trenerom, zawodnikom grup młodzieżowych oraz MOSRiR w Szczecinie, którzy dołożyli cegiełkę do przygotowania inauguracji rozgrywek 2.Ligi – DZIĘKUJEMY!! Teraz będzie już tylko lepiej!!
ŚWIT – KKS KALISZ 1:1 (0:0)
0:1 Bartłomiej Putno 20’
1:1 Kacper Wojdak 76’
Świt: Sandach – Nowicki (46’ Ciechanowski), Góral, Remisz, Straus, Kisły (58’ Nowak) – Koziara (80’ Spychała), Kasprzak, Wojdak, Kapelusz (46’ Aftyka) – Ropski (70’ Stasiak).