III liga: Podział punktów na inaugurację

Świt Szczecin zainaugurował sezon piątkowym meczem z Sokołem Kleczew, który mimo dwubramkowego prowadzenia gospodarzy ostatecznie zakończył się remisem 2:2.
Drużyna z Północy Szczecina rozpoczęła spotkanie z animuszem i w 10 minucie po precyzyjnym uderzeniu Jędrzeja Kujawy z dystansu objęła prowadzenie. Świt przeważał i kontrolował przebieg boiskowych wydarzeń, ale długo nie mógł znaleźć sposobu na ponowne pokonanie bramkarza Sokoła. Aż w końcu w 39 minucie akcję lewą stroną pola karnego przeprowadził Jędrzej Kujawa, którego strzał wprost pod nogi Patryka Paczuka odbił bramkarz rywali, a napastnik Świtu z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki ustalając wynik do przerwy.

Po zmianie stron dobrą okazję do podwyższenia miał Szymon Kapelusz lecz piłka po jego strzale głową poszybowała nad poprzeczką. Z biegiem czasu Świtowcy oddali inicjatywę przyjezdnym, którzy co raz to śmielej atakowali bramkę Piotra Słowikowskiego. W 64 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Tomasz Kowalczuk, a prosty błąd przy próbie chwycenia piłki przytrafił się młodemu bramkarzowi Świtu i piłka przekroczyła linię bramkową. Goalkeeper zrehabilitował się już chwilę później, kiedy to wygrał pojedynek sam na sam z jednym z rywali. Do niecodziennej sytuacji doszło natomiast na nieco kwadrans przed końcem meczu, kiedy to gospodarze grali przez chwilę w 12 zawodników… arbiter pozwolił na wejście na boisko dwóm piłkarzom Świtu, a plac gry opuścił jedynie Dawid Kisły. Przywrócić dwubramkowe prowadzenie Świtowi mógł wprowadzony Kacper Nowak, lecz w dobrej sytuacji strzelił zbyt lekko, a mógł tez dograć do lepiej ustawionego Szymona Kapelusza. Najgorsze miało jednak miejsce już w doliczonym czasie gry, kiedy to Gracjan Konieczny najpierw zagrał piłkę ręką, a następnie wdał się w drybling z dwoma Świtowcami i padł jak rażony piorunem na pograniczu pola karnego na co dał nabrać się arbiter dyktując jedenastkę. Do piłki podszedł Tomasz Kowalczuk, którego intencje wyczuł Piotr Słowikowski, lecz uderzenie było na tyle precyzyjne, że piłka wpadła do siatki i goście doprowadzili do remisu. Skolwinianie próbowali jeszcze odzyskać prowadzenie, ale zabrakło skuteczności pod bramką drużyny z Kleczewa.
Mecz zakończył się zatem remisem, lecz okoliczności w jakich padła wyrównującą bramka powodują, że w Skolwinie pozostał spory niedosyt. Kolejny mecz o stawkę już za tydzień w piątek o godzinie 18.00, kiedy to do północnego Szczecina zawita Gedania Gdańsk.
ŚWIT SZCZECIN – SOKÓŁ KLECZEW 2:2(2:0)
1:0 Jędrzej Kujawa 10’
2:0 Patryk Paczuk 39’
2:1 Tomasz Kowalczuk 64’
2:2 Tomasz Kowalczuk 90’ k
Świt: Słowikowski – Remisz, Siwiński, Balcewicz (70’ Kuzko), Kisły (74’ Hulisz) – Wojdak, Ciechanowski, Ładziak, Kujawa (70’ Kasprzak) – Święty (74’ Nowak), Paczuk (46’ Kapelusz).