Świt Szczecin podejmował na swoim boisku ekstraklasową Cracovię w 1/16 Fortuna Pucharu Polski i choć przegrał 0:1 to pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie i napsuł sporo krwi podopiecznym trenera Michała Probierza.
Goście potraktowali mecz bardzo poważnie, czego dowodem była wyjściowa jedenastka Cracovii, najmocniejsza jaką w danym momencie dysponował trener Probierz. Świt próbował wysoko podejść pod przeciwników, jednak Ci szybko operowali piłką i nic nie robili sobie z prób pressingu gospodarzy. Cracovia prowadziła grę i miała przewagę, lecz klarownych sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Defensywa Świtu była dobrze zorganizowana i w porę potrafiła zażegnać niebezpieczeństwo bądź na posterunku był bramkarz Przemysław Matłoka. W odpowiedzi Świt próbował ataków z wykorzystaniem szybkości Szymona Kapelusza i Adama Nagórskiego, ale Matej Rodin czy Cornel Râpă, skutecznie studzili zapędy Świtowców. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis co było sporą niespodzianką.
Po zmianie stron spotkanie było bardziej otwarte a swoje okazje mieli także Świtowcy, kąśliwy strzał Szymona Kapelusza końcówkami palców na rzut rożny zdołał odbić bramkarz Karol Niemczycki. W 59 minucie goście przeprowadzili akcję po, której dwukrotnie interweniował Przemysław Matłoka, jednak przy fantastycznej dobitce przewrotką wprowadzonego w przerwie Daniela Pika był już bez szans i goście objęli prowadzenie. Świt się jednak nie poddawał i po rzucie wolnym wykonywanym przez Dawida Kisłego bramkarz „Pasów” odbił piłkę przed siebie dopadł do niej Szymon Kapelusz, którego podciął w polu karnym Damir Sadiković, ale gwizdek sędziego milczał. Jak wykazały powtórki rzut karny w tej sytuacji Świtowcom się należał i możemy tylko żałować, że sędzia Paweł Horożaniecki się pomylił, bo z pewnością końcówka meczu byłaby jeszcze bardziej emocjonująca i kto wie jakby się to skończyło… W samej końcówce świetną interwencją w sytuacji sam na sam przy strzale Rivaldinho popisał się jeszcze Przemysław Matłoka. Sędzia doliczył 4 minuty, jednak wynik zawodów nie uległ już zmianie.
W ten sposób pucharowy sen Świtu dobiegł końca, a obrońca trofeum Cracovia awansowała do 1/8 rozgrywek. Skolwinianie zostawili jednak po sobie dobre wrażenie i postraszyli faworyzowany zespół z Krakowa. Po spotkaniu obie ekipy zrobiły sobie wspólne pamiątkowe zdjęcie na płycie boiska. Trzeba podkreślić też dużą klasę rywali, którzy zachowali się tego dnia z szacunkiem i absolutnie się nie wywyższali, nie pozwalając odczuć Świtowcom tego, że na co dzień oba kluby dzieli kilka klas rozgrywkowych.
ŚWIT – CRACOVIA 0:1 (0:0)
0:1 Daniel Pik 59’
Świt: Matłoka – Potoczny (78’ Żulpo), Bil, Baranowski, Kisły – Wojdak, Wojtasiak (60’ Mach), Ładziak (78’ Filipowicz), Nagamatsu, Nagórski (66’ Krawiec), Kapelusz.
Cracovia: Niemczycki – Râpă (80’ Ferraresso), Szymonowicz, Rodin, Sipľak – Fiolić (72’ Thiago), Sadiković, Loshaj (58’ Dimun), van Amersfoort, Zaucha (46’ Pik) – Vestenický (58’ Rivaldinho).