III liga: Co z tym Świtem?

Zespół Świtu Szczecin nie będzie dobrze wspominał swojego meczu w pierwszej stolicy Polski. Podopieczni duetu Ozga-Jabłonowski przegrali w Gnieźnie 3:0 i zanotowali drugą porażkę w bieżących rozgrywkach.

Pierwsza połowa pojedynku nie należała do najpiękniejszych, piłka co rusz opuszczała plac gry, przez co gra nie była płynna, a ewentualne zagrożenie pod bramką przeciwnika oba zespoły stwarzały głównie po stałych fragmentach gry. Gospodarze kilkakrotnie wznawiali grę z narożnika boiska, lecz bez efektu bramkowego. Świt najlepszą okazje do zdobycia gola miał w 35 minucie, po zespołowej akcji strzał Grzegorza Szczepanika zablokował w polu karnym Taras Maksymów. Miejscowi mogli odpowiedzieć natomiast główką Adriana Koniecznego, lecz jego strzał był nieznacznie niecelny. Bez wątpienia najciekawszym elementem meczu w pierwszych trzech kwadransach był głośny doping grupy miejscowych kibiców, którego Skolwinianie mogli im tylko pozazdrościć.

Początek drugiej połowy był bardzo podobny do pierwszej, aż do 59 minuty, kiedy to Adrian Konieczny odnalazł się najlepiej w zamieszaniu w polu karnym i z bliska pokonał bramkarza Świtu. Trzy minuty pózniej przyjezdni mieli kupę szczęścia, kiedy to Konieczny minimalnie minął się z płaskim zagraniem w pole bramkowe. Dwadzieścia minut przed końcem znajdujący się w szesnastce Świtu Gracjan Goździk mocnym strzałem w długi róg zdobył gola na 2:0. Chwilę pózniej świetnie obsłużony Adrian Konieczny podwyższa na 3:0 i było po meczu… W 76 minucie Adam Ładziak próbował jeszcze zaskoczyć Wiktora Beśkę strzałem z rzutu wolnego, lecz ten przeniósł piłkę nad poprzeczką. Niestety trzeba napisać, że próba ta była jedyną wartą odnotowania ze strony gości w drugiej części gry. Wynik na szczęście już nie uległ zmianie i Świt powrócił do Szczecina z trzybramkowym bagażem.

Oglądając poczynania Świtowców w Gnieźnie można było dostać przysłowiowego ‚bólu zębów’. Zawodnicy w błękitno-białych trykotach wyglądali tego dnia fatalnie i nie mieli żadnego pomysłu jak zaskoczyć gospodarzy. Potwierdza to też niechlubna statystyka, gdzie Świt jako jedyna drużyna w całej lidze nie zdobył jeszcze gola na wyjeździe… Zespół z północnego Szczecina był dziś kompletnym przeciwieństwem drużyny, która była chwalona przez wszystkich jeszcze kilka miesięcy temu. Sztab szkoleniowy ma teraz nieco ponad tydzień, aby odmienić oblicze zespołu i dotrzeć do zawodników. Lider ze Starogardu Gdańskiego, który zawita w kolejną niedzielę do północnego Szczecina to świetnie zorganizowana drużyna, która bezwzględnie obnaży wszelkie ewentualne braki Świtowców. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że tak nie będzie.

MIESZKO GNIEZNO – ŚWIT SZCZECIN 3 : 0 (0 : 0)
1:0 Adrian Konieczny 59’
2:0 Gracjan Goździk 70’
3:0 Adrian Konieczny 73’

Mieszko: Beśka – Maksymów, Steinke, Kaliszan, Pająk – Radomski, Trojanowski (85’ Hoffmann), Bzdęga, Goździk (82’ Ławniczak), Mikołajczak (72’ Wolkiewicz), Konieczny (88’ Panowicz).

Świt: Rechtziegel – Bil, Adamczuk, Kołat (68’ Nagel), Wojdak – Szczepanik G. (74’ Ładziak), Zieliński, Szczepanik O., Krawiec (62’ Peda), Filipowicz – Nagórski (71’ Radaszkiewicz).