III liga: Bolesny remis

Świt Szczecin zremisował przed własną publicznością z drużyną Wdy Świecie, a decydująca bramka zdobyta przez gości padła w 94 minucie spotkania po strzale z rzutu karnego.

Pierwsza połowa nie była porywającym widowiskiem, a sama gra Świtu pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Pierwszy celny strzał oddał w 12 minucie meczu Oskar Szczepanik, lecz Bartosz Piotrowski choć z kłopotami to obronił jego uderzenie. Goście odpowiedzieli zespołową akcją w 20 minucie, zakończoną jednak strzałem wysoko nad poprzeczką. Następnie minimalnie przestrzelił głową po dośrodkowaniu Maciej Wyganowski. Najciekawsze wydarzenia pierwszej odsłony miały miejsce w samej końcówce, kiedy to najpierw Adam Nagórski urwał się z boku pola karnego i wyłożył piłkę Grzegorzowi Szczepanikowi, którego uderzenie zdołał odbić jednak bramkarz Wdy. A chwilę pózniej w podobnej sytuacji piłkę Dominikowi Dziąbkowi wyłożył Krzysztof Filipowicz, ale ten fatalnie spudłował i do przerwy bramek nie obejrzeliśmy.

Po zmianie stron gospodarze przeważali i udokumentowali tę przewagę bramką Adama Nagórskiego w 59 minucie spotkania. Świt atakował i dążył do podwyższenia, co uczynił kilka minut później kiedy to sfaulowany w polu karnym rywali został Krystian Peda, a rzut karny na gola zamienił Maciej Wyganowski. Wydawało się, że kolejne bramki to tylko kwestia czasu. Tymczasem w 77 minucie niespodziewanie po niepotrzebnym faulu w narożniku boiska goście zdobywają bramkę kontaktową, a konkretnie Michał Żurkowski, który wpakował piłkę do siatki głową. Świtowcy mogli odpowiedzieć golem za gola, lecz w sytuacji sam na sam fatalnie przestrzelił wprowadzony Dawid Zieliński. W doliczonym czasie gry piłkę pod nogi rywala zagrał bramkarz Przemysław Matłoka, lecz na szczęście przyjezdni nie zdołali wykorzystać tego prezentu. Kiedy wydawało się, że już nic złego nie może się tego dnia wydarzyć przy Stołczyńskiej, zawodnicy ze Świecia wyprowadzili kontrę, po której sędzia dopatrzył się zagrania piłki ręką w polu karnym przez Patryka Bila i podyktował jedenastkę. Do futbolówki podszedł najlepszy strzelec Wdy, który wymanewrował Matłokę i ustalił wynik zawodów na 2:2.

Ciężko napisać coś konstruktywnego po spotkaniu, w którym 3 punkty były tak blisko. Świt kolejny raz nie potrafi zwyciężyć w meczu przed własną publicznością, a co gorsze styl gry drużyny jest delikatnie mówiąc daleki od ideału. Zespół potrzebuje silnego bodźca, ponieważ najbliżsi rywale czyli Kotwica Kołobrzeg, Radunia Stężyca i Bałtyk Gdynia z pewnością nie będą już tak pobłażliwi jak drużyny, z którymi Świtowcy mierzyli się dotychczas.

ŚWIT SZCZECIN – WDA ŚWIECIE 2 : 2 (0 : 0)
1:0 Adam Nagórski 59’
2:0 Maciej Wyganowski 67’ k
2:1 Michał Żurkowski 77’
2:2 Karol Maliszewski 90+4’ k

Świt: Matłoka – Bil, Murawski, Wojdak, Szczepanik G. – Wyganowski (70’ Zakrzewski), Szczepanik O., Peda (69’ Zieliński), Filipowicz – Nagórski, Dziąbek (50’ Knyrek, 75’ Emche).

Wda: Piotrowski – Kocieniewski, Żurkowski, Wróblewski, Tomczak – Jarantowicz, Wenelski, Kujawka, Wietrzykowski – Kowalski, Maliszewski.