Bałtyk strącił Świt z fotela lidera

Smutne nastroje towarzyszyły sympatykom skolwińskiego Świtu po zakończeniu wczorajszego spotkania, w którym choć gospodarze piłkarsko byli lepsi to ustępowali Bałtykowi Gdynia doświadczeniem i wyrachowaniem. Mecz zakończył się jednobramkowym zwycięstwem gości, co sprawiło, że w tabeli toruńska Elana wyprzedziła Świtowców i teraz to ona 4 kolejki przed końcem patrzy z góry na resztę stawki.

Samo spotkanie nie należało do najładniejszych, goście od początku koncentrowali się na zabezpieczeniu tyłów i szukali swojej szansy w kontrataku. Po niespełna pół godzinie gry po dośrodkowaniu z bocznego sektora boiska strzał jednego z zawodników Bałtyku ofiarnym wślizgiem blokował Michał Kołodziejski jednak piłka trafiła go w rękę i arbiter wskazał na jedenasty metr. Obaliło to wszystkie teorie spiskowe rywali, które mówiły o dyktowania rzutów karnych wyłącznie dla Świtu. Do piłki podszedł najlepszy strzelec rozgrywek – Mateusz Kuzimski, który z zimną krwią wykorzystał jedenastkę. Pięć minut pózniej do wyrównania mógł doprowadzić Paweł Krawiec, lecz przy jego uderzeniu z rzutu wolnego fantastyczną interwencją popisał się bramkarz gości Marek Szulc, który przeniósł piłkę nad poprzeczką. W pierwszej połowie miała miejsce jeszcze jedna kontrowersja, kiedy to Sebastian Bratlewski gonił przez ponad 30 metrów Michała Kołodziejskiego i nie mając szans dojścia do piłki uderzył pięścią naszego zawodnika, ale arbiter okazał się łaskawy i ukarał go wyłącznie żółtą kartką, co wywołało sporą konsternację na ławce gospodarzy, przy której cała sytuacja miała miejsce.

Po zmianie stron Świt zamknął Bałtyk na jego połowie i miał olbrzymią przewagę w posiadaniu piłki, lecz goście mimo że przyjechali do Skolwina bez trenera to z żelazną konsekwencją realizowali założenia taktyczne i całym zespołem bronili dostępu do bramki. W 57 minucie będący na 5 metrze Adam Nagórski został zaskoczony dobrym podaniem Krzysztofa Filipowicza i futbolówka odskoczyła mu przy próbie przyjęcia. Dobrą okazje do wyrównania miał też Patryk Bil, lecz jego strzał głową po rzucie rożnym minimalnie minął światło bramki. W 87 minucie Świt miał najlepszą okazję do wyrównania, kiedy to w jednej akcji aż trzech zawodników strzelało na bramkę Bałtyku, lecz ostatecznie to bramkarz ‚Kadłubów’ popisał się kolejną znakomitą interwencją i wybił piłkę na rzut rożny. Końcówka spotkania nie miała już za wiele wspólnego z meczem piłki nożnej, Gdynianie kradli cenne sekundy i prowokowali w każdej możliwej sytuacji, w skutek czego arbiter wyrzucił z placu gry ich dwóch zawodników i łącznie pokazał w tym spotkaniu aż 15 żółtych (11 dla gości) i 2 czerwone kartki. Cel jednak został osiągnięty i przyjezdni dowieźli cenne zwycięstwo do końca, co pozwala im wciąż realnie myśleć o awansie do II ligi.

Świt natomiast musi się obudzić i zacząć strzelać bramki, bo to element który w ostatnim czasie szwankuje. Kibice dalej wierzą w tą drużynę, czego dowód dali podczas spotkania z Bałtykiem, kiedy to licznie stawili się przy Stołczyńskiej i głośnym dopingiem wspierali podopiecznych Pawła Ozgi i Rafała Jabłonowskiego. Kolejne starcie już w czwartek, kiedy to Skolwinianie udadzą się do Środy Wielkopolskiej na pojedynek z tamtejszą Polonią, liczymy że nastroje po jego zakończeniu będą zgoła odmienne.

ŚWIT SZCZECIN – BAŁTYK GDYNIA 0 : 1 (0 : 1)

0:1 Mateusz Kuzimski 29’ k

Świt: Matłoka – Bil, Nagel, Kołodziejski – Wyganowski (46’ Filipowicz), Ortel (61’ Ładziak), Szczepanik O., Wojdak, Krawiec (73’ Misiak) – Nwaogu (46’ Walków), Nagórski

Bałtyk: Szulc – Szur (75’ Demianchuk), Czerwiński, Kostuch, Korpalski – Kuzimski, Klecha, Kołodziejski (61’ Gołubiński), Duszkiewicz – Bratlewski, Marczak (90’ Duda)