Piłkarze skolwińskiego Świtu w XIV serii spotkań III ligi ograli średzką Polonię aż 5:0. Rozmiar zwycięstwa jest imponujący, tym bardziej że goście z Wielkopolski zaliczani są do czołowych ekip ligi. Podopieczni Pawła Ozgi i Rafała Jabłonowskiego udowodnili że mają charakter, a ubiegłotygodniowa porażka w Gdyni była zwykłym wypadkiem przy pracy.
Strzelanie przy Stołczyńskiej rozpoczęło się bardzo szybko, bo już w 2 minucie efektownym lobem z okolic szesnastki popisał się Kamil Walków, który otworzył wynik zawodów. Kibice nie zdążyli jeszcze dobrze przedyskutować pierwszego gola, a Kamil Walków podwyższył na 2:0, kiedy to dopadł do odbitej piłki po rzucie rożnym i sprytnym strzałem pokonał Oliwiera Wienczatka.
Poloniści próbowali odpowiedzieć, ale na posterunku był Oskar Rechtziegel, który obronił m. in. groźny strzał z dystansu. W 25 minucie jeden z zawodników ze Środy zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i arbiter Dawid Błażejczyk wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł oczywiście Michał Kołodziejski, który pewnym strzałem podwyższył na 3:0 i zdobył tym samym swoją 10 bramkę w bieżących rozgrywkach. Przyjezdni zagrażali defensywie Świtu głównie po stałych fragmentach gry, lecz nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze dysponowaną linię obrony Dumy Skolwina. Tymczasem w 36 minucie Świtowcy wyprowadzili zabójczy kontratak, w którym Krzysztof Filipowicz obsłużył dokładnym podaniem Kamila Walkowa, a ten zdobył swojego trzeciego gola w meczu posyłając piłkę strzałem po ziemi w długi róg. Do przerwy więcej bramek już nie padło, a kibice którzy wybrali się tego dnia na stadion z pewnością nie żałowali swojej decyzji.
Druga odsłona rozpoczęła się podobnie jak pierwsza od fenomenalnej bramki dla gospodarzy. Krzysztof Filipowicz przyjął piłkę z prawej strony pola karnego rywali i kapitalnym strzałem z dystansu nie dał szans Wienczatkowi, który skapitulował tego dnia po raz piąty. W 55 minucie świetną okazje na zdobycie szóstej bramki miał Charles Nwaogu, lecz źle trafił w piłkę i w konsekwencji spudłował. Goście z Wielkopolski próbowali zdobyć bramkę honorową, jednak na ich twarzach było widać rezygnacje. Po godzinie gry ładnym strzałem z powietrza zza pola karnego popisał się Łukasz Białożyt, lecz futbolówka odbiła się od spojenia bramki i opuściła płac gry. Trenerzy Świtu desygnowali tego dnia do gry młodych piłkarzy Fryderyka Palczewskiego i Dominika Dziąbka, dla których było to cenne doświadczenie, a dla tego drugiego debiut w seniorskiej piłce. W końcówce czujnością wykazał się jeszcze Oskar Rechtziegel, który obronił techniczną podcinkę z boku pola karnego. Kilkadziesiąt sekund pózniej sędziowie zakończyli spotkanie i Świtowcy mogli odtańczyć taniec radości po okazałym zwycięstwie, które pozwoliło im zachować pozycje lidera rozgrywek.
Jestem zadowolony z reakcji zespołu na potknięcie w Gdyni. Odpowiedź w dzisiejszym meczu nie pozostawiła złudzeń, a pięć bramek przeciwko zespołowi ze Środy powinno zadowolić najbardziej wymagających fanów. Cieszy również skuteczność Kamila Walkowa, który został dziś bohaterem spotkania. Do końca rundy jednak jeszcze trzy trudne pojedynki z zespołami z Wielkopolski i żadnego z nich nie lekceważymy – powiedział po spotkaniu trener Paweł Ozga.
Za tydzień w niedziele Świt zagra w Jarocinie z tamtejszym Jarotą, który choć prowadził dziś od 5 minuty w Kołobrzegu to ostatecznie uległ Kotwicy 3:1.
ŚWIT SZCZECIN – POLONIA ŚRODA WLKP 5 : 0 (4 : 0)
1:0 – Kamil Walków 2′
2:0 – Kamil Walków 8′
3:0 – Michał Kołodziejski 26′ k
4:0 – Kamil Walków 34′
5:0 – Krzysztof Filipowicz 46′
Świt: Rechtziegel – Bil (57′ Kosacki), Kołodziejski, Odlanicki, Wojdak (67′ Szczepanik O.), Hilicki (46′ Palczewski), Szczepanik G., Wyganowski, Filipowicz – Walków, Nwaogu (62′ Dziombek).
Polonia: Wienczatek – Buczma (46′ Solarek), Barabasz, Pińczuk, Gajda – Białożyt, Roszak (46′ Pawlak), Jurga (61′ Łopatka), Gwit – Otuszewski, Kozłowski.