III liga: Remis, który zabolał

W 8. kolejce spotkań drużyna Świtu Szczecin tylko zremisowała przed własną publicznością z beniaminkiem rozgrywek Vinetą Wolin 0:0. Wyniki innych spotkań ułożyły się tak, że Świt mógł odrobić dystans do czołówki, ale niestety tej szansy nie wykorzystał.

Początek spotkania niespodziewanie był lepszy w wykonaniu gości, którzy w 7 minucie przeprowadzili kontratak, po który Szymon Emche mógł zdobyć bramkę, ale nieznacznie minął się z piłką. Trzy minuty później z dystansu uderzał Radosław Cyburt. Świtowcy przeprowadzili akcję w 18 minucie spotkania, po której Szymon Kapelusz powinien strzelać, ale chciał koronkowo zagrać do Oleha Synytsii i ten został zblokowany. Po niespełna pół godzinie gry fatalny błąd popełnił Marek Niewiada, zagrywając piłkę we własnym polu karnym do Przemysława Kędziory, który z kolei podprowadził ją i uderzył z ostrego kąta, lecz jego strzał obronił były bramkarz Świtu, Oskar Rechtziegel. W 38 minucie mieliśmy zamieszanie w polu karnym Vinety i festiwal dobitek po rzucie wolnym, jednak piłka nie znalazła drogi do siatki. Tuż przed przerwą strzału zza szesnastki z woleja spróbował Jakub Białczyk, lecz bezskutecznie.

Dziesięć minut po zmianie stron groźny strzał z boku pola karnego oddał Oleh Synytsia. Po godzinie gry Adam Ładziak zwiódł jednego obrońców i mocno uderzył po ziemi z okolic 14 metra, jednak górą był ponownie Rechtziegel, który odbił piłkę przed siebie, a przy dobitce z najbliższej odległości Szymon Kapelusz był na pozycji spalonej. W 63 minucie nad bramką Vinety uderzał Jędrzej Kujawa, a minutę później po główce Patryka Baranowskiego jeden z obrońców gości wybił piłkę z linii bramkowej. Zawodnicy z Wolina bronili się praktycznie całym zespołem i kradli kolejne sekundy, ale też w ostatnim kwadransie wyprowadzili 2-3 kontrataki, po których zmusili do interwencji Przemysława Matłokę. Dobrą zmianę dał Paweł Krawiec, który wniósł sporo ożywienia w poczynania ofensywne Świtu i którego strzał w 76 minucie w sobie tylko wiadomy sposób obronił Rechtziegel. Sporo kontrowersji wzbudziły też sytuacje, po których trzykrotnie w polu karnym Vinety padali zawodnicy Mariusza Kurasa, jednak w żadnej z nich arbiter nie dopatrzył się faulu. W końcówce z rzutu wolnego uderzał Jędrzej Kujawa, lecz zrobił to niecelnie, a w 87 minucie bohaterem północnego Szczecina mógł zostać wspomniany Paweł Krawiec, ale ponownie górą był bramkarz gości Rechtziegel.

Niestety meczu z Vinetą, która dotychczas nie zdobyła na boiskach rywali choćby punktu i straciła aż 15 branek w 3 meczach, Skolwinianie nie mogą zaliczyć do udanych. Mimo że goście wykazali się ambitną postawą, to remis ten należy rozpatrywać raczej w kategorii utraty dwóch punktów, aniżeli zdobyczy jednego. Wyniki pozostałych spotkań ułożyły się tak, że podopieczni Mariusza Kurasa mogli po tej kolejce pozostawać w kontakcie z liderem z Grudziądza na 3 punkty, a tak przewaga wynosi ciągle 5 oczek. Jednak liga jest jeszcze długa, a my liczymy na znacznie lepszą postawę Świtowców w piątkowym meczu w Jarocinie oraz kolejnych.

ŚWIT SZCZECIN – VINETA WOLIN 0:0

Świt: Matłoka – Baranowski, Wojdak, Żolik (86’ Tomaszewski), Kamiński – Białczyk, Ładziak (72’ Nagórski), Kujawa (86’ Ostrowski), Synytsia (65’ Krawiec) – Kapelusz, Kędziora (65’ Paczuk).