Rollercoaster w Budzisławiu Kościelnym

W 29. kolejce spotkań III ligi Świt Szczecin zremisował w Budzisławiu Kościelnym z Sokołem Kleczew 1:1. Pojedynek był pełen zwrotów akcji i emocji, ale ostatecznie zakończył się takim samym wynikiem jak jesienne starcie obu zespołów w Skolwinie.

Już w pierwszej minucie spotkania doskonałą szansę do zdobycia gola miał Kamil Walków, lecz przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Tymczasem po kwadransie gry i rzucie rożnym, Mikołaj Pingot uderzył piłkę głową, ta odbiła się jeszcze po drodze od Grzegorza Szczepanika i ku uciesze biało-zielonych zatrzepotała w siatce Świtu. Zawodnicy Sokoła od tego momentu grali bardziej wycofani, upatrując szans na kolejne gole w kontratakach. Świt natomiast miał dużą przewagę w posiadaniu piłki i aż 11 rzutów rożnych, z których jednak nic nie wynikało i nie stworzył poważniejszego zagrożenia pod bramką Kleczewian. Najlepszą okazję w końcówce pierwszej połowy miał Paweł Krawiec, ale Hubert Świtalski był ponownie na posterunku i nie dał się zaskoczyć.

Po zmianie stron spotkanie nabrało rumieńców. Świt od początku drugiej części gry mocno dążył do wyrównania. Po niespełna godzinie gry w polu karnym rywali faulowany był Adam Nagórski i arbiter podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Kacper Wojdak, lecz ku jego rozpaczy Hubert Świtalski wyczuł intencje strzelca i zdołał uchronić swój zespół przed stratą bramki. Chwilę później trenerzy drużyny z północnego Szczecina desygnowali do gry, aż trzech nowych zawodników, co jeszcze mocniej wpłynęło na zmianę obrazu gry. Tuż po wejściu świetną okazję do wyrównania miał Charles Nwaogu, ale w pojedynku 1 na 1 ponownie lepszy był Hubert Świtalski. W końcu w 70 minucie spotkania bramkarz Sokoła skapitulował, kiedy to dośrodkowanie Pawła Krawca na bramkę zamienił Nigeryjczyk Charles Nwaogu. Świtowcy poczuli krew i próbowali pójść za ciosem, jednak narazili się przy tym na groźne kontrataki, i po jednej z takich akcji świetnie obsłużony Jakub Groszkowski powinien zdobyć drugą bramkę, lecz fantastycznie zachował się w tej sytuacji Przemysław Matłoka. Świt próbował jeszcze do samego końca zawalczyć o pełną pulę, lecz ostatecznie wynik już nie uległ zmianie.

Remis z Sokołem z jednej strony nie do końca satysfakcjonuje kibiców, którzy liczyli na coś więcej, ale z drugiej to cenny punkt przywieziony z trudnego terenu, gdzie rywale nie zaznali goryczy porażki od października ubiegłego roku. Dlatego wynik ten trzeba szanować i skupić się już na nadchodzącym tygodniu, w którym Świtowców czekają pojedynki z drużynami Bałtyku z Koszalina (środa, Półfinał Pucharu Polski) oraz Gdyni (sobota, 30. Kolejka III ligi w Skolwinie). Oba zapowiadają się pasjonująco i już teraz serdecznie zapraszamy na nie wszystkich kibiców!

SOKÓŁ KLECZEW – ŚWIT SZCZECIN 1 : 1 (1 : 0)

1:0 Grzegorz Szczepanik 15’ sam.

1:1 Charles Nwaogu 70’

Sokół: Świtalski – Koziorowski, Pingot, Majewski, Widelski, Wolinowski, Kowalczuk, Dębowski (90’ Koziorowski), Paczyński (76’ Bajerski), Antosik, Cichos (82’ Groszkowski).

Świt: Matłoka – Bil, Nagel, Odlanicki (60’ Ładziak), Szczepanik G. – Wyganowski, Wojdak (60’ Hilicki), Krawiec (89’ Kosacki), Szczepanik O., Nagórski – Walków (60’ Nwaogu).