Adam Ładziak: Dążymy do tego by zwyciężać

W ogniu pytań w ramach cyklu rozmów z zawodnikami Świtu, tym razem znalazł się Adam Ładziak, czyli chłopak wychowany na północy Szczecina, którego mimo niewielkiego wzrostu zawsze cechowały ponadprzeciętne umiejętności techniczne.

Początek rundy w Waszym wykonaniu wygląda obiecująco, lecz teraz czekają Was dwa mecze wyjazdowe – do Stargardu i do Świecia.

– Rzeczywiście początek jest dla nas udany, jednak nie zamierzamy na tym poprzestawać. Dążymy do tego by zwyciężać w każdym kolejnym meczu. Jesteśmy młodym zespołem, który jest głodny sukcesu.

Stargardzkie Kluczewo nie jest to jednak łatwy i przyjemny teren?

-Boisko Kluczevii znam jeszcze z występów w IV lidze, i z tego co pamiętam to zawsze grało się tam ciężko.

Mecze już niebawem będą rozgrywane z większa intensywnością (środa-sobota). Czy czujecie się dobrze przygotowani fizycznie do rozgrywek?

– Przed nami jeszcze wiele spotkań, ale czujemy się mocni. Cieszymy że już wkrótce będziemy grać częściej, ponieważ ciężko trenujemy po to aby grać mecze o stawkę i każdy chciałby grać jak najwięcej.

Czy trenerzy Ozga i Jabłonowski to wymagający duet?

– Trenerzy muszą być wymagający, bo mamy jeden wspólny cel, na którym w pełni się koncentrujemy. Ale tylko i wyłącznie ciężka praca może przybliżyć nas do jego osiągnięcia.

Jak do drużyny wprowadzili się nowi zawodnicy – Sebastian Nagel, Adam Nagórski czy Michał Misiak?

– Cała trójka dobrze zaaklimatyzowała się w zespole. Osobiście uważam, że każdy z nich został też dobrze przyjęty w szatni i jestem pewien, że wniosą do tego zespołu wiele pozytywów.

Konkurencja w zespole musi być dość spora, bo jak na razie wiosną nie widzieliśmy na boisku np. Charlesa Nwaogu?

– Mamy dobrych napastników, z dużym potencjałem. Panuje zdrowa rywalizacja, która dodatkowo motywuje do jeszcze cięższej pracy na treningach, a Charli z pewnością dostanie swoją szanse i jeszcze nie raz nam pomoże. Jego doświadczenie z pewnością zaprocentuje. Wszystkim nam brakuje jego cieszynek.

Kiedy zobaczymy Adama Ładziaka z rękoma uniesionymi w geście triumfu po zdobytej bramce?

– W następnym meczu. Oczywiście, że chciałbym strzelać bramki w każdym spotkaniu, jednak najważniejsze jest dobro zespołu, a nie osiągnięcia indywidualne.

Czy jesteś sobie w stanie wyobrazić mecz w II lidze na obecnym obiekcie Świtu?

– Niestety, ale nie jestem… z tego co się orientuję stadion nie spełnia kryteriów licencyjnych, jednak bardzo bym chciał żeby to w jak najszybszym czasie się zmieniło. Kibice wspierający nas przy Stołczyńskiej zasługują, żeby oglądać mecze w godnych warunkach.

Czy przy aktualnej aurze pogodowej lepsze warunki infrastrukturalne zachęciłyby twoim zdaniem do przyjścia na trybuny jeszcze większą liczbę widzów?

– Oczywiście! Nowoczesna kryta trybuna byłaby bez wątpienia magnesem, który przyciągnąłby większą ilość kibiców i jest ona chyba jednym z wymogów II-ligowych. Nie gramy przecież tak źle i wiele osób interesuje się naszymi poczynaniami. Jednak ludzie liczą też, że nie będą musieli stać cały mecz w strugach deszczu z parasolką nad głową.

I tradycyjnie na koniec zapytam, czy chciałbyś kogoś pozdrowić przy okazji naszej rozmowy?

– Jasne. Przede wszystkim pozdrawiam moją wierna fankę Weronikę, która zawsze mnie wspiera. A ponadto całą rodzinę i sympatyków Świtu Skolwin!

Dziękuję za rozmowę.