Dycha w „twierdzy Skolwin”

Stadion Świtu okazał się niegościnny dla drużyny przyjezdnych 10 raz w sezonie, miejscowi pozostają niepokonani przed własną publicznością od początku rozgrywek! Tym razem goryczy porażki zaznał przy Stołczyńskiej koniński Górnik, który przegrał 2:0.

Pierwsza połowa nie zapowiadała jednak takiego przebiegu wydarzeń, ponieważ ambitnie grający młody zespół z Wielkopolski prezentował się bardzo dobrze, szczególnie w środkowej strefie boiska. Konsekwencją tego była sytuacja sam na sam w 20 minucie spotkania, z której zwycięsko wyszedł jednak bramkarz Przemyslaw Matłoka. Skolwinianie odpowiedzieli golem po strzale szczupakiem Michała Kołodziejskiego, lecz sędziowie odgwizdali pozycje spaloną. Goście wspierani głośnym dopingiem przez grupę swoich kibiców, próbowali szczęścia po strzałach z dystansu, lecz były one niecelne. Miejscowi odpowiedzieli dwoma uderzeniami Adama Ładziaka, z których pierwsze obronił na rzut rożny Dominik Kąkolewski, natomiast drugie było minimalnie chybione. W 45 minucie wynik zawodów mógł otworzyć po indywidualnej akcji Adam Nagórski, lecz strzelał zbyt lekko i do przerwy w północnym Szczecinie kibice nie obejrzeli goli.

Po zmianie stron obraz gry uległ już diametralnej zmianie, a Świtowcy wyglądali zdecydowanie lepiej pod względem motorycznym. Tuż po przerwie Adam Ładziak przestrzelił nad bramką z rzutu wolnego, a dwie minuty pózniej po zgraniu Michała Kołodziejskiego w poprzeczkę trafił Adam Nagórski, co było wyraźnym sygnałem ostrzegawczym dla Górnika. W 56 minucie bramkarz „Łańcuchów” musiał już wyciągać piłkę z siatki, po dośrodkowaniu z narożnika boiska i główce Patryka Bila, który otworzył wynik zawodów. W 64 minucie drugą bramkę dla Świtowców, płaskim strzałem zza pola karnego zdobył wprowadzony chwilę wcześniej Krzysztof Filipowicz, który wniósł sporo ożywienia. W dalszej części spotkania goście dążyli do zdobycia bramki kontaktowej, lecz lepsze okazje ku temu mieli gospodarze, ale ostatecznie wynik zawodów nie uległ już zmianie i Świtowcy dopisali do swojego dorobku cenne 3 punkty. Górnicy przegrali, ale pokazali się z dobrej strony, a ich lokata w tabeli bezdyskusyjnie nie odzwierciedla poziomu jaki prezentują.

Dzięki tej wygranej Świt umocnił się na pozycji lidera i nad drugą w tabeli Kotwicą Kołobrzeg ma aktualnie 4 punkty przewagi. Święta Wielkiejnocy będą zatem w północnym Szczecinie wyjątkowo radosne, a już za tydzień podopiecznych duetu Ozga-Jabłonowski czeka trudny wyjazd do Świecia na pojedynek z tamtejszą Wdą. Wcześniej jednak, bo już w środę starcie w rozgrywkach Pucharu Polski z Kluczevią w Stargardzie. Wszystkich kibiców już teraz zapraszamy, życząc Państwu jednocześnie WESOŁYCH ŚWIĄT.

ŚWIT SZCZECIN – GÓRNIK KONIN 2 : 0 (0 : 0)
1:0 Patryk Bil 56’
2:0 Krzysztof Filipowicz 64’

Świt: Matłoka – Bil, Kołodziejski, Odlanicki – Hilicki, Szczepanik G., Ładziak (66’ Szczepanik O.), Misiak, Wyganowski (59’ Filipowicz) – Walków (77’ Dziąbek), Nagórski (73’ Krawiec).

Górnik: Kąkolewski – Świderski, Śnieg, Jędras, Marszałek – Adamczewski, Jaworskyj, Sobieraj, Sieradzki, Radoszewski – Przybyszewski.